niedziela, 24 marca 2013

Moskwa nie wierzy łzom

W Moskwie miałem niewiele czasu, byłem przejazdem w drodze na Kaukaz. Jednak przez kilka godzin udało się zobaczyć parę sztandarowych zabytków i poczuć klimat miasta. Nie chcąc tracić czasu zacząłem od zwiedzania już w nocy zaraz po przylocie. W Polsce 24 a w Moskwie 3 nad ranem... na Placu czerwonej oprócz milicji pochowanej gdzieś po kątach, nie było nikogo. Bardzo lubię takie czyste przestrzenie miejskie, więc zachwycony biegałem po mieście. Rosjanie mają zwyczaj podświetlania zabytków przez całą noc... widocznie stać ich na to.











Kiedy za dnia znów zjawiłem się na placu czerwonym, pogoda raczej nie rozpieszczała. Zdecydowanie wolałem ten nocny obraz miasta... bardziej kolorowo i mniej towarzyszy na placu.





Przy Placu Czerwonym na przeciw Kremla znajduje się legendarny GUM czyli Główny Powszechny Dom Towarowy. Powstał już w 1893 roku, był bardzo nowoczesnym przejawem architektury jak na koniec XIX wieku. Znalazło się tutaj ponad 1000 sklepów. Wielki prekursor obecnych galerii handlowych mieści u siebie sklepy najlepszych firm i takich marek że nad Wisłą jeszcze długo nie dorobimy się takich miejsc. Złote Tarasy to przy tym jakaś mała hala ze sklepami dla biedoty ;-)





Kiedy myślałem o Moskwie to zawsze w zimowej scenerii, jakoś tak mi się zakodowało że tutaj jest zimno, szaro i źle... no i coś w tym faktycznie jest. Zobaczyłem Moskwę tak jak ją sobie wyobrażałem, monumentalną i w śnieżnej otulinie.





Mając mało czasu postanowiliśmy w pierwszej kolejności zacząć od zwiedzania Kremla. W praktyce oznacza to wejście za mury i zwiedzanie kilku cerkwi oraz oglądanie z odległości paru budynków rządowych. Ne ma mowy o swobodnym poruszaniu się po terenie - milicja natychmiast reaguje. Poza tym w samych cerkwiach nie można robić zdjęć... no ale z pod pachy to się chyba nie liczy(?), więc coś tam mi się udało zrobić. Bilet z opcją wstępu do muzeum kosztował ponad 70 zł... postanowiliśmy zrezygnować i przeznaczyć te środki na wieczorną degustację lokalnych napojów.



Kremlowski Pałac Zjazdów.






















Poza murami Kremla pejzaż już nie jest taki bajkowy. Ponad złotymi kopułami królują "Pałace Kultury" chyba jest tu ich 8. Budynek w tle to Ministerstwo Spraw Zagranicznych.





Budynek Dumy Państwowej.



Niewyobrażalna z naszej perspektywy szerokość ulic (tutaj jednokierunkowa ulica Okhotny Ryad), doliczyłem się 9 pasów, ale mogę być w błędzie.



Mówiąc delikatnie Moskwa nie zachwyca. To wielkie miasto i dość przytłaczające, szare, głośnie i bardzo drogie.



"Łubianka" - dawna siedziba KGB, obecnie FSB.





Na koniec spotkaliśmy jednego gościa na emeryturze, który ponoć miał kiedyś coś do powiedzenia w tym kraju. Teraz macha już na to ręką... chodzi po mieście i pije browary z turystami. Mówił że nie ma co się rozczulać i ronić łzy nad dawnymi czasami, bo... Moskwa nie wierzy łzom.



Moskwa żegnała nas słońcem... Kombinat pracuje, oddycha, buduje...



Lotnisko Wnukowo to obecnie niezwykle nowoczesny, nowo przebudowany obiekt. Wszyscy się już szykują do igrzysk olimpijskich w Soczi.



No i kiedy się okazało po paru godzinach ponadplanowego czekania, że nasz samolot się zepsuł i podstawią inną maszynę, to pojawiła się opcja na lot na pokładzie Tu-154... no ale może na szczęście wsadzono nas do Boinga. Tu-154 czekał widocznie na inną delegację. Dla mnie Kaukaz był już na wyciągnięcie ręki...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz